Takiego dnia ciepłego, pełnego słońca było mi potrzeba. Wiele bym dała by jeszcze było dużo takich dni przed nami. Po prostu chce się żyć, kolejny już dzień przepracowałam na powietrzu ale tak cudownie jak dzisiaj to już dawno nie było. Po powrocie zrobiłam trochę zdjęć myślę,że ostatnich w tym roku kolorowych, cudnych barw w ogrodzie.
To cudny bluszcz na ścianie budynku
Sumak w kolorze przygaszonej żółci
Hortensja a właściwie jej liście nabrały cudownych kolorów
Owoce pozostawione dla ptaków na kiwi i winorośli
Także na jabłonce rajskiej zostały tylko czerwone jabłuszka
Trzmielina także ubrała się w piękne kolory
Tylko smutny był warzywnik, nawet szkarłatne ogonki buraka liściowego nie zdołały nadać temu miejscu ciepłego odbioru.
Wracając do domu stanęłam i zrobiłam zdjęcia cudownego o tej porze roku stoku porośniętego lasem mieszanym.
Tyle na dzisiaj, musiałam się z Wami podzielić tą cudowną jesienią, jesienią, którą znoszę tylko w takim wydaniu.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i zostawione komentarze. Miło mi ,że zaglądacie i nie zapominacie o mnie choć mało mnie ostatnio na blogach. Solennie obiecuję,że wszystko nadrobię, przesyłam pozdrowienia tak ciepłe jak dzisiejsza jesień.
z potrzeby ducha i zamiłowania do ręcznie wykonanych dekoracji...
środa, 23 października 2013
poniedziałek, 7 października 2013
Smak lata zamknięty w butli
Piszę post jeszcze raz tego jeszcze nie było, bloger zrobił mi psikusa, wszystko pomimo zapisania zniknęło.
Jak pisałam w jednym z poprzednich postów miałam klęskę urodzaju w ilości winogron.Rozdałam, zostawiłam jedną trzecią zaprzyjaźnionym kosom a resztę zerwałam.Przygotowałam parę słoików i
nastawiłam swoje pierwsze wino.
To połowa zerwanych do przetworu owoców
Nastawiona butla z winogronami pracuje, mikstura bulgocze jak oszalała.Mam nadzieję,że winko będzie różowe i półwytrawne
Naleweczka z derenia nabrała pięknego koloru i jest niebywale klarowna.Do świąt dojrzeje i po kieliszeczku będzie można posmakować
Jak już rozpisałam się o domowych przetworach to zobaczcie chlebki upieczone w prawdziwym chlebowym piecu,wierzcie na słowo smakują wybornie. Jak mi tylko czas pozwala piekę różny chleb .
To razowy na zakwasie i pszenno razowy na drożdży.
Ogród powolutku usypia, warzywnik jest pusty, na placu boju dumnie został tylko por. Posadziłam nowe sadzonki truskawek i parę krzaczków malin.
W dziedzinie robótek posucha nie mam na nie czasu, choć tak za nimi tęsknię. Pozostało mi podziać Wasze prace na blogach, są piękne.
Pozdrawiam, dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, buziaki
Jak pisałam w jednym z poprzednich postów miałam klęskę urodzaju w ilości winogron.Rozdałam, zostawiłam jedną trzecią zaprzyjaźnionym kosom a resztę zerwałam.Przygotowałam parę słoików i
nastawiłam swoje pierwsze wino.
To połowa zerwanych do przetworu owoców
Nastawiona butla z winogronami pracuje, mikstura bulgocze jak oszalała.Mam nadzieję,że winko będzie różowe i półwytrawne
Naleweczka z derenia nabrała pięknego koloru i jest niebywale klarowna.Do świąt dojrzeje i po kieliszeczku będzie można posmakować
Jak już rozpisałam się o domowych przetworach to zobaczcie chlebki upieczone w prawdziwym chlebowym piecu,wierzcie na słowo smakują wybornie. Jak mi tylko czas pozwala piekę różny chleb .
To razowy na zakwasie i pszenno razowy na drożdży.
Ogród powolutku usypia, warzywnik jest pusty, na placu boju dumnie został tylko por. Posadziłam nowe sadzonki truskawek i parę krzaczków malin.
W dziedzinie robótek posucha nie mam na nie czasu, choć tak za nimi tęsknię. Pozostało mi podziać Wasze prace na blogach, są piękne.
Pozdrawiam, dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, buziaki
Subskrybuj:
Posty (Atom)