Wymarzyłam sobie, że będzie na maksa słodziak, bardzo ciepły i elegancki.
Wyszperałam w moich materiałach wełenkę w dziewczęcych kolorach. Nie miałam za dużo tego materiału więc poszerzyłam go od talii kontrami z czarnej wełenki. Całości dopełnia różowy miś, wszyty jako ocieplenie. Z płaszczyka zrobił się kożuszek ale nie zmarznie w nim na te nadchodzące mrozy.
Widok z tyłu
Środek z misiem pod całym płaszczykiem
Zapinany jest na zamek ukryty pod plisą
Do kompletu uszyłam czapkę ,rękawiczki i szalik. Wszystko z dzianiny z metra.
Po pochowaniu dekoracji świątecznych , za oknem była wiosna stad zachciało mi się radosnych by rzec wiosennych firanek
Pusty słoik po łakociach trzeba by zapełnić. Jutro się z wnusia za to zabiorę.
Dziękuje za komentarze , rozbudziłam poprzednim postem nadzieję na wiosnę a tu zima pokazała co o tym myśli. Dzisiaj u mnie rano było - 17 stopni, okropność jednakże ja pozdrawiam Was Kochane cieplutko.