Ruszyło się

U mnie było dzisiaj pięknie. Słońce i  brak wiatru sprawiło,że po wyjściu do ogrodu wystawiłam
mordeczkę do słoneczka, grzało wierzcie mi grzało. Pierwszy raz w tym roku powiesiłam pranie na powietrzu. Gdybym mogła to przesłałabym was zapach prania po wniesieniu go do domu, cudo  jak ja to lubię. Rozochocona cudowna pogodą, wyposażona w aparat i kalosze wybrałam się na obchód ogrodu. Powiecie oszalała, w lutym po ogrodzie i co ona tam chce oprócz pozostałości śniegu w cienistych miejscach znaleźć ? Przeczucie mnie nie myliło Kochani ruszyło się, życie wkroczyło do ogrodu a w zasadzie wyłazi z ziemi.

Cudowne liliowce zaczęły marsz ku słońcu by cieszyć nas  później kwiatami

Pierwsze listeczki fiołków wonnych i różowawe pączki to wilczomlecz migdałolistny.

Listeczki przetacznika kłosowego mam  u siebie trzy kolory fiolet,purpura i biały [najpóźniejszy]

Nabrzmiałe już pączki  kaliny różowej Dawn, jej zapach gdy kwitnie  w drugiej połowa lutego,
jest niebiański.

To dla mnie znak zapytania ,nie wiem co tu rośnie, zapomniałam. Najważniejsze ,że już rośnie

Tu bergenia jeszcze w śniegu, jest  tu cień i śniegu jest więcej. Bergenia wyraźnie już gotowa by zacząć powoli kwitnąć ,wyraźnie pchają się pączki kwiatów.

Na koniec powiększające się paki magnolii gwiaździstej.

 

W sobotę kupię pierwiosnki i posadzę do donicy za oknem a co tam, ruszyło się...
Same widzicie zaczęło się dziać w ogrodzie, zima ma się ku końcowi a my z utęsknieniem czekamy na ciepłe, słoneczne dni. To już niedługo .Pozdrawiam was ogrodowo i słodko przecież dzisiaj
dzień małego łasuchowania. Buziaki już prawie wiosenne