W wielką środę musiałam uśpić mojego przyjaciela Vipa. Do tej pory nie mogę się pozbierać i pogodzić z jego odejściem. Mam ciągłe wrażenie,że leży szczeka, pije wodę, powiem Wam to straszne. Co jest w tym wszystkim najgorsze to,że ja musiałam podjąć tą decyzję przy wpatrzonych we mnie wiernych oczach.
To przykre, ale te oczy wiedziały...
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest...i te oczy, tez takie na mnie patrzyly...
OdpowiedzUsuńJa te oczy nadal pamiętam, a to już trzy lata... :(
OdpowiedzUsuńbardzo współczuję..
OdpowiedzUsuńWspółczuję.....miał dobre życie i był kochany...
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno...
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko...
OdpowiedzUsuń[*]
Serce z żalu pewno Ci pękało :(
OdpowiedzUsuń